Mało jest przekazów czy wspomnień, jak ówcześni mieszkańcy Legnicy odbierali zastępowanie "starego" "nowym"... Dziś zdecydowana większość określi to mianem urbanistycznej zbrodni - wówczas pewnie w większości przypadków było proporcjonalnie, ale odwrotnie w postrzeganiu wyburzeń.
Nie trzeba zbyt daleko szukać. Już Ci mówię. Większość była za wyburzeniem, gdyż jakakolwiek świadomość historyczna była szczątkowa. Wówczas luksusem było mieszkanie w tzw. nowym budownictwie, gdzie była łazienka i ubikacja. Najemca takiego mieszkania nie musiał ganiać na zewnątrz budynku do toalety lub (jakaż to była wygoda) na korytarz. W zimie, kiedy przycisnęło kogoś na "dwójkę", wyjście do toalety było niezłą wyprawą :) Ponadto zaniedbane budynki, które były przez dłuższy czas opuszczone, kojarzyły się z wilgocią i stęchlizną. Zatem wyburzyć i wybudować nowe. Nie zapomnę tego zapachu nowych budynków i widoku łazienek z wc. To był zapach i widok luksusu (łazienki w mieszkaniu "dorobiłem się dopiero w 1978). Zatem nie sądzę, aby zwykłego człowieka interesował los starych, poniemieckich "ruder". Niestety, czy komuś się to podoba, czy nie - byt kształtuje świadomość.
Zgadza się - ja wiekiem jestem młodszy od szanownego kolegi, ale przez całe dzieciństwo miałem wpajanyu podział na stare i nowe budownictwo - gdzie w odniesieniu do owego starego budownictwa zawsze towarzyszyła krytyka, niechęć czy wręcz pogarda. I owszem wiekowe już wówczas budynki w obrębie staromiejskiej Legnicy zapewne luksusów nie posiadały (co nie znaczy, że na przestrzeni kolejnych dekad w te luksusy nie można było budynków zaopatrzyć). Ale już takie kamienice na Tarninowie dziś są bardzo dobrym adresem gdzie ludzie chętnie się przeprowadzają.